Zanim kanonizacja.

Do znudzenia powtarzane: przestańcie mi klaskać, zacznijcie mnie słuchać. Ale z drugiej strony, jak można nazywać swoim autorytetem osobę, o której się nic nie wie? Albo się wie niewiele, bo trzeba przyznać, że o Janie Pawle II trudno nie posiadać jakiejkolwiek wiedzy.
I nie chodzi mi tu o akcję "wszyscy do encyklik", chociaż, nie oszukujmy się, encykliki wcale nie są takie długie, nudne i trudne w odbiorze. Bywają interesujące. A co najważniejsze, to często właśnie z nich wyciągane są cytaty, którymi jesteśmy zasypywani przy okazji świąt, uroczystości czy nawet wyborów parlamentarnych.
Gdyby komuś przeszło przez głowę, żeby choć jeden dokument przeczytać (poza encyklikami są jeszcze adhortacje, listy, konstytucje, homilie i przemówienia) to polecam wersję "za darmo" - Zintegrowaną bazę tekstów papieskich.
Jest też wersja "nie za darmo", tutaj faworytem wydaje się być wydawnictwo Znak, dzięki któremu można zostać posiadaczem ładnie i solidnie wydanych książek oraz mieć wszystko pod ręką. Jedyny minus to cena, nie każdego stać na taki wydatek, mnie też nie, dlatego nie mam jeszcze wszystkich :)
Jeżeli ktoś chciałby zakupić pojedynczy tekst to również jest to możliwe, Wydawnictwo Archidiecezji Wrocławskiej TUM ma w ofercie chyba wszystkie dokumenty papieskie. Duży plus to fakt, że takie wydanie można zabrać ze sobą do tramwaju.
Taką możliwość daje także wydawnictwo Pallotinum. A wybór pomiędzy jednym a drugim wydaniem dokonuje się w sferze gustu i doznań estetycznych dotyczących okładki oraz preferencji co do formatu. Co do tłumaczenia to nie różnią się one w ogóle, a co najwyżej nieznacznie.
Na pytanie: dlaczego właściwie czytać, odpowiedź jest dość prosta. Otóż, na 99% chociaż jeden dokument dotyczy tematu lub problemu, który zaprząta nasze myśli. Oczywiście, adhortacje skupiające się wokół problemów Azji czy Afryki raczej nie mieszczą się w kręgu zainteresowań przeciętnego Polaka. Choć pasjonata afrykańskich krajobrazów, historii i tradycji właśnie taki tekst może zaintrygować.
Konkretnie to Jan Paweł II dotknął w encyklikach tematów: pracy, wartości życia, osoby Ducha Świętego, znaczenia Eucharystii, ekumenizmu, miłosierdzia, Matki Bożej, zbawienia, prawdy i jej roli w moralności.
Adhortacje, które powstają zwykle po zakończeniu synodu biskupów zajmują się rodziną, wiernymi świeckimi, kwestią katechezy, sakramentem pokuty, osobami życia konsekrowanego oraz np. św. Józefem.
Listy apostolskie dotyczą, między innymi, wejścia w trzecie tysiąclecie, święceń kapłańskich, roli kobiety i świętowania niedzieli. Poza tym mamy duży zbiór homilii wygłoszonych w różnych miejscach i różnym czasie oraz przemówień (choćby to w siedzibie ONZ).
Jan Paweł II mówił do młodzieży i dorosłych, zdrowych i chorych, kobiet i mężczyzn. A co ważne do wierzących i niewierzących. I jakkolwiek takie postawienie sprawy może się wydać naiwne i idealistyczne to jest prawdziwe. I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zajrzeć. Zwłaszcza jeżeli w gronie osób, które mnie inspirują znajduje się błogosławiony Jan Paweł II.

Poza wymienionymi już papieskimi "rodzajami literackimi" funkcjonuje też coś takiego jak katecheza środowa. Z częścią z nich można zapoznać się na stronie Opoka.org.pl. Część została wydana w postaci książkowej, tak jak Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. W skrócie, katechezy zawarte w tej pozycji (krótkie, dostosowane do potrzeb audiencji generalnej) dotyczą relacji cielesności i sakramentu małżeństwa. Bardzo dobra rzecz. I bardzo medialna.

A miłośnikom poezji i dramatu polecam Przed sklepem jubilera (medytacja i dramat w jednym, o małżeństwie i ludzkich relacjach), Pieśń o Bogu ukrytym, Tryptyk rzymski (trzy poematy, o przemijaniu, wierze, kapłaństwie) oraz adaptację filmową dramatu Brat naszego Boga (o św. Bracie Albercie - Adamie Chmielowskim, przemianie wewnętrznej i odkrywaniu swojego powołania).

Papieże piszą. O wielu rzeczach. Dobrze widziane jest jeżeli pozostawią testament. Inna sprawa, ile z dyspozycji w nim zawartych zostanie wypełnionych? Może warto zajrzeć i... sprawdzić?

Zanim człowiek zajmie się kanonizacją powinien zająć się edukacją.
Z refleksji nieksiążkowych: błogosławieni ludzie, którzy zamiast bezmyślnie powtarzać za tłumem „Santo subito” poszli po rozum do głowy i zrozumieli, że nie papież jest tu najważniejszy, ale Ten o którym on mówił. Potrzebny jest nam święty natychmiast. Nie po to, aby malować mu obrazy, ale żeby brać z niego przykład. A do tego trzeba go poznać.
Albo przestać nazywać go swoim autorytetem(?).

Komentarze