Kwiat lilii we krwi - Halina Popławska

Historia, fakty, daty, wojny i bitwy, dowódcy i bohaterowie - żadnego życia w tym wszystkim. Czy jest ktoś kto nigdy nie pomyślał: a co ze zwykłymi ludźmi, jak żyli, co czuli, czy wielkie wydarzenia wpływały na ich funkcjonowanie, czy wielka historia ich w ogóle obchodziła?
Mnie się zdarza dosyć często, dlatego lubuję się w powieściach historycznych. Tym razem pokusiłam się o Kwiat lilii we krwi, a sprawa dotyczy Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Tematem, wokół którego stworzona została fabuła jest postać następcy tronu - Ludwika Karola Burbona, znanego też jako Ludwik XVII. Według oficjalnego przekazu zmarł on, w wieku 10 lat, w 1795 roku, po długim pobycie w twierdzy Temple, jednak istnieje wiele teorii na temat tego co się wydarzyło "na prawdę". Jedną z wersji wydarzeń podsuwa nam autorka powieści.
Drugim (wydaje się, że równorzędnym) bohaterem jest Bertran - syn służących w zamku Belcastel, na w pół rewolucjonista. Do tego wojenny, jakbyśmy to dziś powiedzieli, kombatant. Po opuszczeniu rodzinnych stron, wdaje się w walki w obronie rewolucyjnej Francji, traci rękę, nie chcąc wracać do domu udaje się do Paryża. Tam spotyka mnóstwo ludzi (ma chłopak szczęście, bo większość okazuje się być przyjaźnie nastawiona), najmuje się do pracy i obserwuje co też za porządki wprowadziła ta rewolucja w mieście...

Drogi obydwóch bohaterów spotykają się bardziej duchowo niż materialnie. Zdarzyło się, że Bertran dostał posadę (bardzo dumnie to brzmi) pomocy u praczki, która to została zatrudniona przy praniu bielizny więźniów z Temple. I tak chłopak raz na tydzień miał najświeższe informacje na temat zakładników ludu. Razem z nim przeżywamy codzienne, nieustanne gilotynowanie, możemy spojrzeć na śmierć Ludwika XVI i Marii Antoniny. Przechadzamy się po ulicach Paryża, wstępujemy na zebrania Sekcji, słuchamy przemówień, mów obronnych, czytamy gazety. Zdarza się też, że słyszymy co "mówią ludzie", a nawet udaje się nam poznać ojców rewolucji z bliska.
Kiedy spojrzy się całościowo na tę opowieść widać jak stopniowo Bertran przestaje być wrogiem arystokracji i bezdyskusyjnym wojownikiem o rewolucję i republikę. Niewątpliwie bardzo duży wpływ na tę przemianę ma napotkany w dość niebezpiecznych okolicznościach Wilfred - bardzo tajemniczy człowiek, ale za to niezwykle mądry i inteligentny.
Oczywiście, bez wątku miłosnego, nieszczęśliwego zakochania i pięknej białogłowy się nie obeszło. Dziwna rywalizacja bez rywalizacji pomiędzy markizem a prostym chłopakiem ze wsi, jak to się rozwinie i czy walka klas będzie miała na losy tych ludzi jakiś wpływ? To także znajdziemy na kartach tej książki.

Tego typu pozycje polecam zawsze fanom militariów i wszelkiej maści kampanii wojennych i bitew. Po przeczytaniu takich książek widać ile warte są te wszystkie strategie, plany i chęci uczynienia z ziemi raju. Poza aspektem edukacyjnym powieść ma jeszcze kilka zalet, jest bardzo rzetelnie przygotowana (źródła, archiwa, muzea, te sprawy), nieźle się ją czyta, fabuła, zdaje się, że jest intrygująca i wcale nie tak oczywista jak może się wydawać. To jest dobra alternatywa dla podręczników i nudnych lekcji historii. Niby nic, trochę faktów w tle, ale dzięki temu, że powiązane one są z emocjami i konkretnymi obrazami zostają w pamięci na długo.
Mam bardzo dobre wrażenie po lekturze i z chęcią zapoznam się z resztą twórczości pani Haliny Popławskiej.

A co do tego, czy historia zwykłych ludzi obchodziła. Często bywa tak, że to historia zaczyna interesować się człowiekiem, zwłaszcza wtedy gdy on sobie tego nie życzy. A pozornie niemożliwe spotkanie dwóch osób może się okazać tylko kwestią czasu.

tytuł: Kwiat lilii we krwi
autor: Halina Popławska
data wydania: 2005
wydawnictwo: POLWEN Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne
ilość stron: 436
numer ISBN: 83-89862-14-X

Komentarze