Wojna nie ma w sobie nic z kobiety - Swietłana Aleksijewicz
Bardzo dobrze, że w wakacje zrobiłam sobie przerwę od literatury tematycznie związanej z moimi studiami. Choć pozostałam raczej przy pozycjach ciężkiego kalibru. Bo taką książką, niełatwą, jest dzieło Swietłany Aleksijewicz.
Być może nie każdy posiada predyspozycje do czytania takich historii, pełnych krwi, okrucieństwa i zła w czystej postaci. Do patrzenia na wojnę oczami kobiet, w sposób emocjonalny, obrazowy, wyrazisty.
Być może popełniłam błąd, że brałam tę książkę do tramwaju. Nie dlatego, że się nie godzi, ale ponieważ chyba nie raz zdarzyło mi się jęknąć z powodu opisów pobudzających wyobraźnię do tego stopnia, że wywoływało fizyczny ból. Oczywiście nie na każdego ta pozycja działa w ten sam, silny, sposób. Ale chyba nie jest to książka z kategorii tych, którymi można sobie zaszkodzić.
Czy to ironia losu sprawiła, czy fakt, że wypowiedzi mężczyzn jest tam niewiele, że najbardziej w pamięć zapadła mi opowieść o żołnierzu. Chłopak z dobrego domu szczerze wyznaje, że był jednym z tych, który gwałcił, kradł, bił i palił całe wioski. A dziś nie jest w stanie uwierzyć, że to on. Wstyd i hańba jakie pozostały po tamtych wydarzeniach każą mu żyć w poczuciu winy. Ale pozostaje pytanie, czy czyny (choć haniebne) popełnione wobec kobiet (które w dalszej części książki przejmują głos) można przypisać wyłącznie jego osobistemu poczuciu przyzwoitości? Mniej więcej tak rozpoczyna się historia wojny według kobiet. A może raczej prawdziwa historia wojny, o której nikt nie chciał pamiętać i jej wspominać. Bo po co?
To jest pozycja z gatunku smutnych. Przygnębiających nawet. Nie dość, że wojna i jej autentyczne oblicze to jeszcze okres powojenny i zapomnienie, wyklęcie, mit o wielkim zwycięstwie. Dobrze, że te kobiety zostały wyciągnięte z cienia mężów i ojców. Warto przeczytać.
Czy polecam? Zdecydowanie. A zwłaszcza wszystkim miłośnikom wojny, militariów, fanom słynnych dowódców wojskowych. Żeby zobaczyli czym się, tak naprawdę, fascynują.
tytuł: Wojna nie ma w sobie nic w kobiety
autor: Swietłana Aleksijewicz
data wydania: 2010
wydawnictwo: Czarne
numer ISBN: 978-83-7536-225-1
ilość stron: 352
Być może nie każdy posiada predyspozycje do czytania takich historii, pełnych krwi, okrucieństwa i zła w czystej postaci. Do patrzenia na wojnę oczami kobiet, w sposób emocjonalny, obrazowy, wyrazisty.
Być może popełniłam błąd, że brałam tę książkę do tramwaju. Nie dlatego, że się nie godzi, ale ponieważ chyba nie raz zdarzyło mi się jęknąć z powodu opisów pobudzających wyobraźnię do tego stopnia, że wywoływało fizyczny ból. Oczywiście nie na każdego ta pozycja działa w ten sam, silny, sposób. Ale chyba nie jest to książka z kategorii tych, którymi można sobie zaszkodzić.
Czy to ironia losu sprawiła, czy fakt, że wypowiedzi mężczyzn jest tam niewiele, że najbardziej w pamięć zapadła mi opowieść o żołnierzu. Chłopak z dobrego domu szczerze wyznaje, że był jednym z tych, który gwałcił, kradł, bił i palił całe wioski. A dziś nie jest w stanie uwierzyć, że to on. Wstyd i hańba jakie pozostały po tamtych wydarzeniach każą mu żyć w poczuciu winy. Ale pozostaje pytanie, czy czyny (choć haniebne) popełnione wobec kobiet (które w dalszej części książki przejmują głos) można przypisać wyłącznie jego osobistemu poczuciu przyzwoitości? Mniej więcej tak rozpoczyna się historia wojny według kobiet. A może raczej prawdziwa historia wojny, o której nikt nie chciał pamiętać i jej wspominać. Bo po co?
To jest pozycja z gatunku smutnych. Przygnębiających nawet. Nie dość, że wojna i jej autentyczne oblicze to jeszcze okres powojenny i zapomnienie, wyklęcie, mit o wielkim zwycięstwie. Dobrze, że te kobiety zostały wyciągnięte z cienia mężów i ojców. Warto przeczytać.
Czy polecam? Zdecydowanie. A zwłaszcza wszystkim miłośnikom wojny, militariów, fanom słynnych dowódców wojskowych. Żeby zobaczyli czym się, tak naprawdę, fascynują.
tytuł: Wojna nie ma w sobie nic w kobiety
autor: Swietłana Aleksijewicz
data wydania: 2010
wydawnictwo: Czarne
numer ISBN: 978-83-7536-225-1
ilość stron: 352
bardzo lubię taką tematykę, nie przeszkadza mi, że może to być przygnębiająca lektura i na pewno kiedyś po niż sięgnę :)
OdpowiedzUsuń