Niebo dla akrobaty - Jan Grzegorczyk

Choćbym bardzo chciała coś nie pozwala mi się zachwycić tą książką. Mimo, że przeczytałam ją jakiś czas temu nie udało mi się odkryć przyczyny tego stanu rzeczy.
Z pozoru wszystko jest idealnie, historia mnie wciągnęła (powiedzmy, na tyle na ile może wciągnąć opowieść o śmierci, samotności i starzeniu się), czytałam szybko (może za szybko?), nawet się wzruszyłam, przejęłam tym co przeczytałam.

Książka składa się z kilku opowiadań dotyczących osób, których żywoty połączyło miejsce specyficzne - hospicjum. Przede wszystkim są to pacjenci, ale też pielęgniarki, lekarz, kapelan, siostra zakonna. Ludzie mniej lub bardziej oswojeni z cierpieniem, cudzym i własnym. Bo oto widzimy, że pielęgniarka nie radzi sobie z odchodzeniem pacjentów, lekarz poświęca czas i pieniądze, aby zrealizować nierealne z pozoru marzenie umierającego, ksiądz rezygnuje z pracy w szkole, aby przebywać z chorymi. Śmierć dziecka staje się powodem rozpadu małżeństwa, ale też choroba łączy na nowo osoby, które rozdzieliły błędy przeszłości.
Autor nie obiecuje, że wszystko będzie dobrze. Nie szafuje cudami. Choroba nowotworowa kończy się śmiercią, jak w życiu. Ale gdzieś w tym opowiadaniach odnajduje się odrobinę nadziei, która mówi, że zawsze jest czas, żeby coś naprawić albo po prostu komuś pomóc.

Jednocześnie uważam, że jest i nie jest godna polecenia. Co z tego wynika? Zachęcam do przeczytania. I nie obiecuję, że będzie warto.

tytuł: Niebo dla akrobaty
autor: Jan Grzegorczyk
data wydania: 2006
wydawnictwo: Znak
numer ISBN: 83-240-0658-3
ilość stron: 264

Komentarze

  1. Czytałam "Puszczyka", który również wyszedł spod pióra Grzegorczyka i, choć to zupełnie inny typ literatury, to chętnie sięgnę i po recenzowaną przez Ciebie pozycję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to nie czytałam "Puszczyka" :) I może właśnie dlatego, że jest inny dobrze mi zrobi przeczytanie tej książki.

      Usuń

Prześlij komentarz