Kiedy spadasz głową w dół - Rafał Skibiński OP

Książka z biblioteki, kolejny "przypadek" kiedy zamierzam wypożyczyć coś innego niż to z czym w ostateczności z biblioteki wychodzę. Nie jest to co prawda taki rozrzut tematyczny jak kiedyś, ale nadal trudno mi trzymać się planu. Tym razem szukałam pozycji do bibliografii dyskursu scholastycznego o zasadności praktykowania spowiedzi usznej, napatoczyła się ta książka, więc wzięłam. Może a nuż się przyda.
Kiedy spadasz głową w dół to zbiór tekstów, które nigdy nie miały być spisane, wydrukowane i wydane. Ich autorem jest o. Rafał Skibiński, tragicznie zmarły dominikanin. Mimo tego, że nie żyje już od ponad 20 lat jego kazania i konferencje tchną świeżością i ciągle są aktualne.

Na okładce można przeczytać, że te teksty pomagają żyć. Mówią o Bogu w taki sposób, że człowiek zapomina o swoich ograniczeniach i bólach – czyta i chce iść dalej przez życie bez względu na to, co się wydarzy.. Myślę, że to jednak delikatna przesada, książka rozjaśnia wiele wątpliwości i zaskakuje prostotą formułowania myśli (czego obecnie brakuje dużej części kaznodziejów i duszpasterzy), ale nie daje jednej i uniwersalnej recepty na życie.

Od razu można wyczuć, że te teksty nie prezentują się dobrze na papierze, sprawiają wrażenie niezgrabnych. Można powiedzieć po prostu, że to już taka uroda wypowiedzi mówionych i przejść z tym do porządku dziennego, ale moim zdaniem powinno się tą przypadłość wykorzystać w inny sposób. Takie książki fantastycznie rozwijają wyobraźnię. Wystarczy przejść z warstwy "dwuwymiarowej" na "trójwymiarową", z czytanego tekstu na prawdziwe, żywe, wygłaszane kazanie. Proponuję zamiast rejestrowania literek zacząć słuchać tego co ktoś do mnie mówi, postawić się w roli słuchacza, nadać autorowi głos, postawić go w odpowiednim miejscu (w tym wypadku wielkiego wyboru nie ma - albo ambona, albo miejsce przez prezbiterium) i wyobrazić sobie sposób przekazywania treści. Mnie przestają razić wtedy nawet błędy stylistyczne i wtrącenia z języka potocznego.

Trudno jest określić co jest tematem tej książki, nie jest o wszystkim (śmierć autora sprawiła, że pewnie nie jest też o wszystkim o czym chciałby, żeby była), myślę, że można w niej odnaleźć podstawowe problemy z jakimi borykają się ludzie, np. miłość, grzech, pokusy, nawrócenie. W dodatku nie ma z niej patosu, cierpiętnictwa i zasmucenia fatalną sytuacją człowieka, w zamiast jest radość i pogodne nastawienie do życia.

tytuł: Kiedy spadasz głową w dół
autor: Rafał Skibiński OP
rok wydania: 2008
wydawnictwo: Stowarzyszenie LIST
numer ISBN: 83-60021-40-6
ilość stron: 274

"Człowiek tylko czeka na odpowiedni moment, kiedy będzie mógł wyżyć się na drugim. Wszystkie rozmowy z nim będą wygarnianiem prawdy: "Czekaj tak ci wygarnę, że ci w pięty pójdzie". Prawda nie jest do wygarniania, prawda jest do komunikacji. Jeśli chciałbym komuś "wygarnąć" to znaczy, że powinienem się zamknąć sam ze sobą i rozważyć, jaki to ma sens."


"Sprzeciw w żadnym wypadku nie jest odsuwaniem się od wspólnoty. Człowiek, który się sprzeciwia, tak na prawdę szuka swego miejsca we wspólnocie. Zgłasza sprzeciw, by pełniej i skuteczniej być we wspólnocie. Bardzo ważne, żeby wewnętrzny duch wspólnoty przewidywać istnienie takiej funkcji wewnętrznej jak sprzeciw. Bez sprzeciwu nie ma rozwoju, jest zastój."


"Zbadajmy naszą wyobraźnię, tę artystyczną. Czy katolicki nie kojarzy się nam z małym tandetnym obrazkiem jakiejś świętej, czy świętego? Sztuka, zwłaszcza sztuka religijna ma przekazywać rzeczywistość ukrytą. Ona po to istnieje, żeby mówić o światach niewidzialnych. Ale tych światów nie da się narysować, namalować, przedstawić realistycznie. Trzeba je sugerować, prowadzić ku nim."


"O grzechu będę mówił radośnie, bo grzech to sprawa pokonana, mamy na niego sposób i wiemy, jaki to sposób. W związku w tym mówimy tylko po to, żeby się tego sposobu nauczyć."


"Nie udawaj, że jesteś zakonnikiem i chcesz być ubogi, gdy twoje dziecko potrzebuje wyjechać na wakacje, a później będzie chciało pójść na studia."


"Wtedy On mówi do nich: O plemię niewierne i przewrotne (...) jak długo mam was cierpieć. Znów reaguje ostro, ale dlatego, że Mu na nich zależy. Gdyby Mu nie zależało to by machnął ręką."


"Czerpanie z Papieża nie jest takie, jakie powinno być. jest coś pomiędzy nim a nami. To, że on jest głową Kościoła i mówi naszym językiem, i zna nasze kategorie myślenia, to jest taki dar dla nas, że wszystkie inne dary dla nas nikną w tym świetle. Gdyby był na przykład Włochem wszystko brzmiałoby inaczej, musielibyśmy to niejako przetransponować z jego sposobu myślenia na nasz.
Dlaczego między nim a nami jest jakaś bariera, co nas zniechęca, czy "upośledza", co nas blokuje? Boję się tej sytuacji, że minie czas, wybije gong i nagle zostaniemy z pustymi rękami. Ten, który do nas mówił przestanie mówić, a my zostaniemy tak, jakby nikt do nas nic nie mówił. Tylko to poczucie, że był i minął."


"Papież cały czas mówi, a my naprawdę nie wiemy, co mówi. o jest tak, jakby stanął i milczał, na to samo wychodzi. Łowimy jakąś chwilę pocieszenia, bo gdzieś powiedział: "Solidarność", albo za kimś się ujął. To zalecza nasz głód na chwilę, a przecież tu jest coś więcej niż zaleczenie naszego głodu z dnia na dzień."

Komentarze