Seria "Wielcy Ludzie Kościoła"

To taka seria, którą Wydawnictwo WAM (jezuickie Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy) publikuje od 2000 roku. I pewnie długo jeszcze będzie publikować. Bo Wielcy Ludzie Kościoła to nie tylko święci (a jeśli już święci to niekoniecznie nudni i unoszący się centymetr nad ziemią). To także heretycy, schizmatycy, władcy świeccy (którzy niekoniecznie odznaczali się heroicznością cnót), naukowcy, teologowie, papieże (dopisek ten sam co w wypadku władców świeckich) i inni.
Idea jaka przyświeca serii to pokazanie, w miarę możliwości, wszystkich ludzi, którzy swoim życiem, działaniem, postępowaniem, światopoglądem, przekonaniami zmieniły obraz Kościoła, sprawiły, że zajęto się pewnymi kwestiami, powrócono do zapomnianych wartości lub po prostu przyczyniły się do rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa.

Każda część to mała książeczka. Dlatego ta seria idealnie spełnia wymagania kogoś, kto chciałby dowiedzieć się czegoś na temat jakieś osoby, nie do końca wierzy Wikipedii a nie chciałby czytać w tym celu opasłych tomów zawierających szczegółowe analizy biografii danej postaci.

Nie należy też bać się, że taka forma może nieść za sobą jakieś niedociągnięcia. Autorami poszczególnych części są osoby, które znają się na rzeczy. Są wśród nich historycy lub osoby zajmujące się tematyką bliską opisywanym bohaterom.
Dzięki temu otrzymujemy coś co jest czymś więcej niż encyklopedyczną notatką a jednocześnie nie zostało przegadane.

Od jakiegoś czasu sama odkrywam wartość i przydatność tych niepozornych pozycji.

Na początku był Święty Jan Maria Vianney. Dawno to było, kiedy nie do końca na poważnie brałam wizje studiowania teologii, czytałam jeszcze "normalne" książki, dopiero zaczynałam poznawać zawartość bibliotecznego regału pt. RELIGIA, ETYKA. Zasadniczo chodziło o to, żeby zabrać na jednodniowy wyjazd jakąś cienką, lekką (w sensie wagowym) książkę. Pamiętam, że wtedy była moda, na tego świętego, fascynowano się nim niesamowicie. Stwierdziłam, że w sumie można by się dowiedzieć o co ta cała afera. Książeczka dokładnie 100 stron małego formatu zawiera (więc szału nie ma), wypożyczyłam.
Powiem szczerze, że się trochę w nią wciągnęłam :) Niby niepozorna, niby biografia, w dodatku jakiegoś świętego z przesłodzonego obrazka. A jednak, krótka forma uchroniła autora przed umieszczeniem wielostronicowych zachwytów nad cnotliwością bohatera i ograniczyła go do podania samych faktów, ewentualnie historii opowiedzianych przed świadków żywota zainteresowanego.

Konstantyn Wielki to przygoda około sesyjna :) Ale nie żałuję, w końcu wpadło mi do ręki coś, co ma sensowną objętość (70 stron) i zawiera tylko najważniejsze informacje. Co prawda nie wiem na ile je zapamiętałam, ponieważ otrzymałam inne zagadnienia na egzaminie, ale myślę, że nie miałabym problemów z pytaniem o działalność Konstantyna.
Gdyby ktoś chciał uporządkować wiedzę na temat tego właśnie cesarza, polecam. nie znajdzie w niej dziwnych i czasem niezrozumiałych teorii wyprowadzanych nie wiadomo skąd.






Pelagiusz to także znajomość typowo naukowa :) Opowieść o człowieku, o którym niewiele wiadomo. Cała praca jak najbardziej rzetelna, informacje wyrywane czasem siłą z porozrzucanych tekstów źródłowych. Historia heretyka, który nie został chyba do końca dobrze zrozumiany. A może po prostu przecenił swoje możliwości...










Karl Rahner to książeczka, która wlała trochę światła do mojej głowy, przepełnionej mnóstwem informacji, które czasem trudno było mi poskładać w jedną całość. Bo mowa jest o postrachu studentów teologii, kimś kto napisał więcej książek niż człowiek jest w stanie przeczytać, a w dodatku takim językiem, że jego brat planował na emeryturze tłumaczyć jego dzieła z niemieckiego na niemiecki, tak aby stały się trochę bardziej zrozumiałe...
Karl Rahner to jeden z największych teologów katolickich XX wieku, człowiek, który swoimi poglądami wpłynął na zwrot jakim był Sobór Watykański II. Ciekawa postać.
A co najważniejsze autor tej części (na 80 stronach) stara się wytłumaczyć o co mniej więcej Rahnerowi chodziło. I chwała mu za to!

Święty Eugeniusz de Mazenod to jedna z najnowszych pozycji w serii, wydana w kwietniu tego roku.
Trochę dłuższa (120 stron), ale na pewno nie mniej ciekawa. Opowiada historie założyciela Zakonu Oblatów, późniejszego biskupa Marsylii a w ostateczności świętego. Choć nie wiem, czy jeśli bym go spotkała, stwierdziłabym, że jest taki święty.
To biografia fascynująca, bo człowiek był nieszablonowy. Moim ulubionym obrazem z jego życia jest sytuacja, kiedy to (jako biskup miejsca) zwalnia wiernych z obowiązku uczestniczenia we Mszy Świętej Wielkanocnej, po to, aby mogli oni wziąć udział w wyborach!
Przyznam się też, że książkę kupiłam nie dlatego, że jakoś szczególnie interesuję się historią kościoła we Francji czy rozwojem zakonu Oblatów, ale z tej prostej przyczyny, że jestem zagorzałą fanką autora tej części :) Ojciec Zając potrafi tak prowadzić zajęcia z historii Kościoła, że nawet najwięksi przeciwnicy tej dziedziny słuchają z zainteresowaniem. Oglądanie Papieżycy Joanny, fragmentów musicalu Notre-Dame de Paris czy słuchanie przyśpiewek śpiewanych w średniowiecznych karczmach potrafią zdziałać cuda :)

Serią polecam z pełną odpowiedzialnością :) Książeczki nie są drogie (choć ostatnio coraz droższe...), więc można pokusić się o ich zakupienie. A jeśli nie to biblioteki są dość dobrze w nie zaopatrzone.

Komentarze

  1. Zdecydowanie coś dla mnie. Rozejrzę się za tą serią:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz