Noc spowiednika - Tomáš Halík. Ksiądz bez sutanny, piwo i podejrzliwość.
Z tego co pamiętam to znalazłam ks. Halika w bibliografii jednej z książek pana Hołowni. Potem z kolei znalazłam Noc spowiednika na bibliotecznym regale.
Ks. Tomáš Halík to czeski ksiądz katolicki, wyświęcony potajemnie w 1978 r. Psycholog, filozof i teolog, wykładowca na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Karola w Pradze, duszpasterz i rektor kościoła akademickiego.
Nazywany czeskim Tischnerem, na wszystkich (?) zdjęciach znajdujących się na okładkach swoich książek występuje bez sutanny.
Sutanna (a raczej jej brak) jest wbrew pozorom bardzo ważna. Zasadniczo nie lubimy księży bez sutanny w sytuacjach kiedy występują jako księża (niekoniecznie z pubie przy piwie, zresztą o piwie za chwilę). Znam takich, którzy, biorąc pod uwagę polecenie przez pana Hołownię i brak odpowiedniego stroju, nigdy w życiu nie sięgnęliby po twórczość Tomasa Halika. Bo to nigdy nie wiadomo i strach, żeby herezji nie przeczytać. Ja aż tak podejrzliwa i strachliwa nie jestem, więc wypożyczyłam, przeczytałam.
I to co w niej znalazłam było, w dużej części, zapisem moich przemyśliwań.
Począwszy od nieufności do wielkich, religijnych, spontanicznych zgromadzeń młodzieży katolickiej (chodzi tu szczególnie o fakt, że nic za nimi nie idzie, oprócz dobrej zabawy a i katolickość niektórych stoi pod ogromnym znakiem zapytania). Poprzez zauważanie w wielogodzinnych naradach dotyczących złego stanu Kościoła (w Czechach ma on się naprawdę źle) braku sensu, gdyż oprócz narzekań, pesymistycznych prognoz i wspominania dobrych, starych czasów nic z nich nie wynika. Aż do pochwały dla odrobiny relaksu i drobnych przyjemności (tu warto zauważyć,że, wg ks. Halika, lepiej niż obecność na nudnym księżowskim spotkaniu wpłynie na jego samopoczucie piwo w barze - to jeden z najkomiczniejszych fragmentów tej książki ;) ).
Ale to nie jest książka śmieszna. Ma kształt luźnych refleksji księdza, konkretniej spowiednika, nad aktualną sytuacją. Na konkretnych przykładach autor wyjaśnia pewne mechanizmy funkcjonujące w społeczeństwie. To książka pisana z dystansem, w domku zaszytym gdzieś w ciemnym lesie, daleko od szumu, gwaru i zabiegania.
Można się z poglądami ks. Halika zgadzać lub nie, ale chyba trudno przejść bok nich obojętnie. Trudno się jednak w trakcie czytania bulwersować, spokój i wyważony ton sprawiają, że podchodzi się do pewnych spraw bez "świętego oburzenia". A potem przychodzi refleksja, że to co czytam napisał człowiek pracujący w Kościele, który został spisany na straty, czyli tu, u nas nie jest jeszcze tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Nie taki ksiądz bez sutanny straszny jak go malują. Herezji nie ma. Można czytać.
tytuł: Noc spowiednika
autor: Tomáš Halík
data wydania: 2007
wydawnictwo: Księgarnia Św. Jacka
numer ISBN: 978-83-7030-534-5
ilość stron: 247
Ks. Tomáš Halík to czeski ksiądz katolicki, wyświęcony potajemnie w 1978 r. Psycholog, filozof i teolog, wykładowca na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Karola w Pradze, duszpasterz i rektor kościoła akademickiego.
Nazywany czeskim Tischnerem, na wszystkich (?) zdjęciach znajdujących się na okładkach swoich książek występuje bez sutanny.
Sutanna (a raczej jej brak) jest wbrew pozorom bardzo ważna. Zasadniczo nie lubimy księży bez sutanny w sytuacjach kiedy występują jako księża (niekoniecznie z pubie przy piwie, zresztą o piwie za chwilę). Znam takich, którzy, biorąc pod uwagę polecenie przez pana Hołownię i brak odpowiedniego stroju, nigdy w życiu nie sięgnęliby po twórczość Tomasa Halika. Bo to nigdy nie wiadomo i strach, żeby herezji nie przeczytać. Ja aż tak podejrzliwa i strachliwa nie jestem, więc wypożyczyłam, przeczytałam.
I to co w niej znalazłam było, w dużej części, zapisem moich przemyśliwań.
Począwszy od nieufności do wielkich, religijnych, spontanicznych zgromadzeń młodzieży katolickiej (chodzi tu szczególnie o fakt, że nic za nimi nie idzie, oprócz dobrej zabawy a i katolickość niektórych stoi pod ogromnym znakiem zapytania). Poprzez zauważanie w wielogodzinnych naradach dotyczących złego stanu Kościoła (w Czechach ma on się naprawdę źle) braku sensu, gdyż oprócz narzekań, pesymistycznych prognoz i wspominania dobrych, starych czasów nic z nich nie wynika. Aż do pochwały dla odrobiny relaksu i drobnych przyjemności (tu warto zauważyć,że, wg ks. Halika, lepiej niż obecność na nudnym księżowskim spotkaniu wpłynie na jego samopoczucie piwo w barze - to jeden z najkomiczniejszych fragmentów tej książki ;) ).
Ale to nie jest książka śmieszna. Ma kształt luźnych refleksji księdza, konkretniej spowiednika, nad aktualną sytuacją. Na konkretnych przykładach autor wyjaśnia pewne mechanizmy funkcjonujące w społeczeństwie. To książka pisana z dystansem, w domku zaszytym gdzieś w ciemnym lesie, daleko od szumu, gwaru i zabiegania.
Można się z poglądami ks. Halika zgadzać lub nie, ale chyba trudno przejść bok nich obojętnie. Trudno się jednak w trakcie czytania bulwersować, spokój i wyważony ton sprawiają, że podchodzi się do pewnych spraw bez "świętego oburzenia". A potem przychodzi refleksja, że to co czytam napisał człowiek pracujący w Kościele, który został spisany na straty, czyli tu, u nas nie jest jeszcze tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Nie taki ksiądz bez sutanny straszny jak go malują. Herezji nie ma. Można czytać.
tytuł: Noc spowiednika
autor: Tomáš Halík
data wydania: 2007
wydawnictwo: Księgarnia Św. Jacka
numer ISBN: 978-83-7030-534-5
ilość stron: 247
Komentarze
Prześlij komentarz