Dzień świadectwa - Kazimierz Braun

Gruba książka z niezbyt interesującą okładką w kolorze, którego nie znoszę. Kolejna pozycja wpasowująca się w klimat narodowej żałoby po śmierci papieża Polaka. Na szczęście postanowiłam ją przeczytać. Równie szczęśliwie czytać ją skończyłam. Tuż przez wigilijną wieczerzą.
Powieść kryjąca się za niepozorną powierzchownością wciąga bez końca. Nawet rzucając w kąt tematykę religijną nie można nie przyznać autorowi skomponowania trzymającej w napięciu akcji. Bo historia (wg Wstępu) oparta jest na faktach.

Proboszcz - ksiądz Andrzej otrzymuje anonim z pogróżkami. Jest 16 października 2002 roku, ksiądz właśnie przygotowuje się do odprawienia Mszy w intencji Jana Pawła II. Prosi jedynego ministranta o opuszczenie Kościoła, zostaje sam. W obliczu zagrożenia wspomina całe swoje życie, próbuje dociec czy wystarczająco dobrze wypełniał księżowskie obowiązki, zastanawia się kto mógł pałać do niego tak wielką nienawiścią.

Andrzej, niegdyś student Karola Wojtyły, potem organizator papieskich pielgrzymek do Polski, długo czekał na probostwo. Kiedy jego koledzy osiedli już na swoich plebaniach, on tułał się po całym świecie. Los rzucił go do zapomnianej parafii w Stanach Zjednoczonych, gdzie w ogromnym kościele Mszę odprawiał w samotności, był w Rzymie, Ziemi Świętej i wszędzie tam starał się dorównać wzorcowi narzuconemu przez swojego dawnego profesora.
Zanim jeszcze został księdzem, był przez przełożonych w seminarium podejrzewany o szpiegostwo i niewiele brakowało a zostałby karnie wydalony. Gdyby tego było mało dawna miłość wskazała go jako ojca swojego dziecka.

Poza głównym wątkiem autor proponuje czytelnikowi zapoznanie się z kilkoma historiami, które luźno związane są z osobą księdza Andrzeja. W formie opowiadań wyłączonych z narracji powieści przedstawione są historie amerykańskiego, zeświecczonego księdza oskarżonego o molestowanie seksualne, człowieka, który w trosce o byt swojej rodziny zgodził się na współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa i emigranta powracającego do Polski chcącego załatwić godny pogrzeb swojemu koledze z amerykańskiej budowy.

Dzień świadectwa to opowieść o jednym dniu z życia człowieka a dopiero potem księdza. O jednym dniu, w czasie którego można streścić, przeanalizować i zrozumieć własne życie. O przemianach ustrojowych, polskiej mentalności, a jednoczenie o tym, że ludzie są wszędzie tacy sami.
Na okładce umieszczono informację, że to książka o wpływie Jana Pawła II na postępowanie tych, którzy go kochają i tych, którzy go nienawidzą. To nieszczęśliwe zawężenie tematyki.
I niekiedy razi przywoływanie przez głównego bohatera słów i gestów papieża z Polski, powoływanie się na niego we wszystkich możliwych sytuacjach, wspieranie się na jego autorytecie. Chorobliwe wręcz pragnienie bycia takim człowiekiem jak on.

Powieść otrzymała tytuł Dzień świadectwa, gdyż bohater nie stchórzył. Dał świadectwo. Wiary? Odwagi? Prawdy?
Wysiłek się opłacił. Choć na nagrodę musiał długo czekać.

Może nie czytałam z zapartym tchem, ale nie mogłam się od niej oderwać. Zgrabnie napisana, zawiera umiejętne przejścia z jednego wątku do następnego. Czytelnik nie gubi się w nawale informacji, można bez problemów poukładać sobie wszystkie fakty w głowie w jeden, interesując obrazek.

tytuł: Dzień świadectwa
autor: Kazimierz Braun
rok wydania: 2005
wydawnictwo: Księgarnia św. Wojciecha
numer ISBN: 83-7015-799-8
ilość stron: 488

Komentarze

  1. Nawet jeśli bym tę kościelną tematykę na bok odstawiła, to wciąż nie jest historia, w którą bym się jakoś chętnie zagłębiła ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz