Top 10 - ulubione szkolne lektury

Lektury zaczęłam pochłaniać właściwie dopiero w liceum. Wcześniej starałam się, ale przychodziło mi to bez jakieś szczególnej radości :)
Właściwie podobały mi się prawie wszystkie lektury licealne, więc mam problem...

Zacznę od faworyta.
Mistrz i Małgorzata - Genialna pd każdym względem. Jeśli ktoś jeszcze się z nią nie zapoznał to bardzo proszę, żeby to zrobił. Wyższy poziom abstrakcji to coś co lubię. Prawdę mówię, kiedy mówię, że jest fantastyczna! Rzadko kiedy zdarza się, że książka, w której głównym bohaterem jest szatan mnie porywa. A tę czytałam na lekcjach (przede wszystkim religii, co za ironia losu...) co zdarzało mi się nieczęsto. Bardzo chciałam wiedzieć co będzie dalej.


Dalej kolejność przypadkowa.

Ferdydurke (i Trans-Atlantyk też :) ) - Przez większość moich kolegów nazywana Pierdami w dziurkę. Abstrakcja na poziomie najwyższym i mistrzowskim. Porywający język, żywa narracja. Sposób opisywania ludzi, sytuacji, miejsc. Niezwykły styl, nie oglądający się na opinię innych. Wyrazisty i niepowtarzalny. Na prawdę warto przeczytać. Można się wiele o sobie dowiedzieć, skonfrontować z własnymi wadami. Sprawdzić swój dystans do własnej osoby i poczucie humoru :)


Szewcy - Tak już chyba mam, że lubię rzeczy niezwykłe. Dramat ten, autorstwa Witkacego, sprawia wrażenie dziwnego. Co tu dużo mówić - jest dziwny. Ale przez to bardziej wymowny. Dialogi są wybitne, język niezwykle plastyczny, choć wulgarny. Całość fantastycznie oddaje atmosferę miejsc i sytuacji. No i problematyka, choć trudna, przedstawiona w sposób dobitny. Po prostu - jak ktoś się już dobierze do władzy to koniec z nim, staje się podobny tym, których obalił.


Kamienie na szaniec - Pozycja obowiązkowa. Przeczytałam kilkukrotnie i nie żałuję. Dodatkowo książka bliska z racji mojej przynależności do organizacji harcerskiej. To jest skarbnica wzorców osobowych, nie tylko na czasy wojenne, ale także na czas pokoju. Uczy funkcjonowania wśród ludzi, pokazuje prawdziwą przyjaźń. Piękna historia, dobrze, że została spisana.


Zemsta - Kiedyś umiałam duże fragmenty na pamięć. Dzisiaj tylko te bardziej charakterystyczne (ale zawsze!). Również przeczytana kilkukrotnie. Za każdym razem z większą miłością i fascynacją. Poczucie humoru - fantastyczne, trafiające w sedno sprawy riposty. Rymy, porównania, epitety. swobodny styl, lekkie pióro. Zachwycam się i będę bardziej :)



Kwiat kalafiora - Jedyna książka z serii Jezycjada, która przypadła mi do gustu. Bardzo polubiłam rodzinę Borejków, ale w większych ilościach są dla mnie niewskazani. Plus za to, że akcja rozgrywa się w Poznaniu. W ogóle utożsamiłam się w główną bohaterką, spodobała mi się atmosfera panująca w jej domu, relacje z rówieśnikami. Uważam, że to bardzo dobra pozycja dla dziewczyn w wieku podstawówkowo-gimnazjalnym :)


Zbrodnia i kara - Klasyka prozy psychologicznej w najlepszym wydaniu. Jest akcja, jest rozbudowana charakterystyka postaci. Jest urozmaicenie miejsca akcji. Wszystko to napisane tak, że obrazy same cisną się przed oczy, trudno odruchowo nie zacząć sobie wyobrażać danej sytuacji. I niebanalna historia, opowiedziana w sposób daleki od romansideł, ckliwych czytadeł, kiepskich psychologicznych opowiadań. Każdy element do siebie pasuje, tworzy spójną całość. Trzeba docenić dbałość o każdy szczegół.


Inny świat - Znów klasyka. Gdyby ktoś miał wątpliwości, że wojna to rzeczywiście zło w czystej postaci. Mam nadzieję, że nie zniknie z listy lektur.




Nad Niemnem - Lubię zdecydowanie bardziej niż Pana Tadeusza (choć i tę książkę przeczytałam z przyjemnością). Może dlatego, że nie jest pisana trzynastozgłoskowcem... Zasadniczo miłość od pierwszego opisu przyrody (pomimo tego, że takowych nie znoszę, ale te są wyjątkowe!). Potem miłość, historia w tle (uwielbiam historię), trudne relacje międzyludzkie, złe wybory, samotność. Wszystko dosłownie. Polecam!



Przedwiośnie - Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, ale od zawsze kiedy myślę o tej książce to nazywam ją sobie: polską telenowelą z początków XX wieku. To nic złego, przynajmniej dla mnie. Gdyby teraz kręcono takie telenowele, może bym je oglądała :) Polubiłam tę pozycję nie wiem dokładnie za co, ale jest to więź silna. Historia prawie niewiarygodna, znów historia w tle, nieszczęśliwa miłość, samobójstwo, wojna.
Mam z nią tylko jeden problem. Nigdy nie pamiętam jak się skończyła...

Komentarze

  1. O. Jak ja nie cierpię Zemsty :o Kamienie na szaniec są świetne. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Część lektur pokrywa się z tymi, które sama bardzo lubię i cenię :) I nie wiem, czy zauważyłaś, ale większość ma podobnie, jak my ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym zamieniła zemstę na Medaliony..i dodałabym ...Dziady:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz