Kto spotyka Jezusa, spotyka judaizm - Na kończący się Dzień Judaizmu

Mam takie poczucie, że po opublikowaniu moich spostrzeżeń nikt (albo prawie nikt) się na opisywaną książkę, mówiąc kolokwialnie, nie rzuci. Więcej, gdybym tej pozycji nie dostała do rąk własnych (mniemam, że z okazji Świąt Bożego Narodzenia) to, być może, nigdy bym o niej nie usłyszała.
Zatem dlaczego postanowiłam, mimo wszystko, coś o nie napisać?
Otóż, 16 stycznia (w właściwie 17. - w wigilię rozpoczęcia tygodnia modlitw o jedność chrześcijan, ale w tym roku, w ten dzień wypadł akurat szabat) obchodzony jest w Kościele katolickim XVII Dzień Judaizmu, który gdzieniegdzie trwa nawet cały tydzień. Lud wierny jest podzielony jeżeli chodzi o uznawanie sensowności organizowania takich wydarzeń. Lud wierny czasem nie ma wiedzy albo myśli, że ma jej wystarczająco dużo, aby się ustosunkować do tego zjawiska. Lud wierny, w mojej osobie, czasem sam nie wie co myśleć i nie potrafi osądzić czyje argumenty bardziej do niego trafiają... Głównie z tego powodu (poznawczego) bardzo się ucieszyłam, że dane mi było przeczytać rozważania (wtedy jeszcze) biskupa pomocniczego archidiecezji gnieźnieńskiej. Całkiem one przystępnie i przejrzyście napisane, jakieś tam myśli pozostały mi w głowie, coś tam mi się rozjaśniło. Wrażenie ogólnie pozytywne.

Głównie chodzi o to, czy warto, czy trzeba, czy powinniśmy i czy się godzi, aby katolicy poświęcali tyle uwagi judaizmowi? Spór nie toczy się ani o źródło jakim jest Stary Testament, ani o fakt, że Jezus Chrystus niezaprzeczalnie był Żydem, ani też o to, czy słusznie chrześcijanie przejęli z judaizmu pewne tradycje liturgiczne i społeczne.

Problem, jak się wydaje, leży w tym, że współcześnie religia wyznawana przez żydów ma już niewiele wspólnego z religią znaną z kart Starego Testamentu. Judaizm rabiniczny jako taki, został stworzony (albo skodyfikowany, ujednolicony) po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej w 70 roku po Chrystusie.
Mówi o tym chociażby ks. prof. Waldemar Chrostowski w udzielonym ponad cztery lata temu wywiadzie: Tymczasem, o czym doskonale wiedzą Żydzi, a często nie chcą wiedzieć teologowie chrześcijańscy, współczesny judaizm nie jest zwyczajną kontynuacją religii biblijnego Izraela! Na jej glebie wyrosły dwie religie: ta, która uznała Jezusa za Mesjasza, czyli chrześcijaństwo, oraz ta, która tego nie uczyniła i w dużej mierze ukształtowała się w konfrontacji z chrześcijaństwem, czyli judaizm rabiniczny. Dość paradoksalnie judaizm rabiniczny okrzepł i rozwinął się już po zaistnieniu chrześcijaństwa, a także w opozycji do niego. Ten paradoks historyczny ma ogromne konsekwencje teologiczne. Obie religie polegają na Starym Testamencie i w równym stopniu nie mogą się bez niego obyć! Dziedzictwo biblijnego Izraela to nie tylko dziedzictwo żydowskie, lecz w najpełniejszym tego słowa znaczeniu także dziedzictwo chrześcijańskie.

Wracając do dialogu chrześcijańsko-żydowskiego w Polsce. Choć autor książki w zamieszczonych w niej tekstach sprawnie ukazuje tło historyczne, uwarunkowania kulturowe, długie i całkiem chwalebne dzieje współistnienia katolików i wyznawców judaizmu na polskich ziemiach to sprawa wydaje się być nierozwiązana. Ani główna część tej pozycji (zajmująca się samym pojęciem dialogu międzyreligijnego), ani przemówienia wygłaszane z okazji pierwszych kilku Dni Judaizmu, ani wywiady poruszające tematykę współpracy chrześcijan i żydów, ani wreszcie nawet modlitwy krążące wokół pojednania, dialogu i wzajemnego zrozumienia nie dają ostatecznej odpowiedzi. Widać każdy musi zadecydować sam co będzie myślał...

A książka naprawdę ciekawa i poszerzająca horyzonty. Jeżeli kogoś zajmuje i porusza kwestia dialogu międzyreligijnego to polecam. Nie zaszkodzi a może pomóc :)

tytuł: Kto spotyka Jezusa, spotyka judaizm. Dialog chrześcijańsko-żydowski w Polsce
autor: abp. Stanisław Gądecki
data wydania: 2002
wydawnictwo: Gaudentinum
numer ISBN: 83-87926-75-2
ilość stron: 254

Komentarze