Top 10 - ulubione szkolne lektury
Lektury zaczęłam pochłaniać właściwie dopiero w liceum. Wcześniej starałam się, ale przychodziło mi to bez jakieś szczególnej radości :) Właściwie podobały mi się prawie wszystkie lektury licealne, więc mam problem... Zacznę od faworyta. Mistrz i Małgorzata - Genialna pd każdym względem. Jeśli ktoś jeszcze się z nią nie zapoznał to bardzo proszę, żeby to zrobił. Wyższy poziom abstrakcji to coś co lubię. Prawdę mówię, kiedy mówię, że jest fantastyczna! Rzadko kiedy zdarza się, że książka, w której głównym bohaterem jest szatan mnie porywa. A tę czytałam na lekcjach (przede wszystkim religii, co za ironia losu...) co zdarzało mi się nieczęsto. Bardzo chciałam wiedzieć co będzie dalej. Dalej kolejność przypadkowa. Ferdydurke (i Trans-Atlantyk też :) ) - Przez większość moich kolegów nazywana Pierdami w dziurkę . Abstrakcja na poziomie najwyższym i mistrzowskim. Porywający język, żywa narracja. Sposób opisywania ludzi, sytuacji, miejsc. Niezwykły styl, nie oglądający się na opi