W poszukiwaniu podstaw moralności - Krzysztof Stachewicz

Ja wiem, wiem, że po całym dniu pracy, opiece nad dziećmi (i mężem) człowiek nie ma siły na mądre książki. Zdaję sobie też sprawę, że normalny student mając do wyboru lekturę liczącą 95 stron i drugą zajmującą 425 stronic, bez mrugnięcia okiem sięgnie po tą pierwszą.
Ale nie ja!
Etyka i lista z 58. pozycjami. Nic nie mówiące tytuły, jeszcze bardziej tajemniczy autorzy. No może poza jednym. Pan Krzysztof Stachewicz(ten sam co w tytule posta!) to nie nikt inny jak twórca tejże obszernej listy lektur. Wiadomo nikt lepiej nie zna książki niż jej autor, co na egzaminie może się obrócić przeciwko mnie. Nie zrażona przeciwnościami, wypożyczyłam wszystkie książki dostępne w mojej osiedlowej bibliotece (całe 3).

Przechodząc do meritum.
To jest bardzo dobre opracowanie tematu. Wszystkie pojęcia są wytłumaczone, niektóre kwestie są powtarzane wiele razy, tak, że łatwo je sobie przyswoić. Poza tym bardzo obszerna bibliografia i dużo przypisów rozszerzających kontekst (niekiedy na stronie więcej przypisów niż tekstu głównego, bibliografia to jakieś 30 stron)
Zagadnienie podstaw moralności zostało przedstawione za pomocą skonfrontowania dwóch stanowisk: teorii prawa naturalnego i klasycznej etyki wartości.
Teoria prawa naturalnego, zapoczątkowana w Grecji, a rozwinięta do kształtu klasycznego przez św. Augustyna i św. Tomasza, fundament moralności widzi w naturze człowieka, w jej wewnętrznych inklinacjach i dążeniach.
Etyka wartości, zapoczątkowana przez Schelera, a rozwinięta przez Hartmanna, Hildebranda oraz Ingardena, osadza moralność na wartościach.

Analizy zawarte w książce wykazują, że wartość jest bardziej adekwatną kategorią dla poszukiwania podstaw moralności niż natura człowieka, pozwalając na pełniejsze ujęcie fenomenu moralności oraz jego filozoficzne wyjaśnienie (tekst z okładki).
Z punktu widzenia studenta (dość specyficznego)książka dużo wniosła w rozwój mojej wiedzy na temat etyki. Tomasz (ten święty, nazywany grubaskiem :) ) królował w teologii setki lat, wpłynął na nauczanie Kościoła chyba jak nikt inny. Etyka zbudowana na jego pracach była przez wieki jedyną słuszną, do dziś zresztą niektóre jego poglądy bardzo dobrze się mają. Zwłaszcza (przede wszystkim?) na terenie wpływów chrześcijaństwa.
Hildebrand też katolik, krytykuje tomistyczną teorię we wszystkich jej aspektach, twierdząc, że nie przystaje ona do prawdziwego życia i konkretnych przypadków, zdarzeń, momentów. Etykę opartą na prawie naturalnym trudno dostosować do poszczególnych sytuacji, opiera się na normach, nie mających nic wspólnego z rzeczywistością (powiedzmy, że ja tak zrozumiałam to co autor miał na myśli).

Polecam dla zainteresowanych tematem, poglądami Tomasza z Akwinu, Hildebranda i tym, którzy są zagubieni w etycznej terminologii. Trochę czasu trzeba poświęcić na jej przeczytanie, ale satysfakcja gwarantowana.
Mam takie przekonanie, że człowiek albo opiera się na jakiejś intuicji, będąc całkowicie prostolinijnym i nie skażonym cywilizacją, albo jest naznaczony jakimś piętnem i żeby powrócić chociaż w części do stanu pierwotnego musi się odrobinę wysilić. Chociażby czytając mądrą książkę. Trudno poruszać się po etycznych korytarzach po omacku. No, przynajmniej ja tak mam, że czasem muszę się dokształcić :)

tytuł: W poszukiwaniu podstaw moralności. Tomistyczna etyka prawa naturalnego a etyka wartości Dietricha von Hildebranda
autor: Krzysztof Stachewicz
data wydania: 2001
wydawnictwo: Universitas
numer ISBN: 83-7052-586-5
ilość stron: 425

Komentarze