Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

O Żydach żartować nie wolno...

Obraz
Tekst na okładce głosi: Opowieść o żywocie Izaaka Jakuba Blumenfelda, który przeżył dwie wojny światowe, trzy obozy koncentracyjne i był obywatelem pięciu ojczyzn. "Pięcioksiąg Izaaka" jest opowieścią o niezwykłych losach dwóch Żydów – krawca i rabina z małego miasteczka w Galicji. Paradoksy i kaprysy historii XX wieku periodycznie zmieniały im ojczyzny, ideały narodowe i obozy koncentracyjne, żeby w końcu pozostawić ich w głębokiej zadumie nad sensem i bezsensem wojen. Tragiczna w swej wymowie opowieść o zderzeniu jednostki z absurdami wielkiej historii została opowiedziana z subtelnym ironicznym dystansem i okraszona typowym żydowskim humorem, który dla bohaterów staje się jedynym sposobem, by oswoić wszechobecną śmierć i zniszczenie, jakie towarzyszą im nieprzerwanie począwszy od okopów I wojny światowej, przez baraki Flossenbürga, aż po gułagi sowieckiej Kołymy. Fabuła samej książki jest o tyle nieoryginalna, o ile pewne fakty pozostają niezmienne ( fakt jest faktem

I bądź tu studentem teologii, i zabijaj ludzi...

Obraz
Student teologii to student teologii. I już. Grzeczny, uprzejmy, życzliwy, uczciwy, niekarany, spokojny i wiele, wiele innych... Dzięki tej krótkiej charakterystyce wiem, że o człowieku, który zajmuje się wyłącznie studiowaniem, dobrej książki nie przeczytam. Wiać będzie nudą... Prawdę mówiąc sama książka (całkiem sprawnie napisana!) jest tu mniej ważna. Gnębi mnie jedno pytanie, czy doprawdy z tymi studentami jest tak źle, że jeśli już trafi się jakaś pozycja traktująca o pasjonacie nauk teologicznych, to musi on być przy okazji niewzruszonym zabójcą? Pal licho, że bohater chce zostać pastorem, czyli teologię protestancką zamierza zgłębiać. Mniejsza o to, że właściwie (nie licząc kilku lat dawno temu w trawie) tych studiów dobrze nie zaczął. Przedstawia się jako student teologii, to się liczy. A dalej to już ręka, noga, mózg na ścianie . Dosłownie i wielokrotnie. Mam takie poczucie, że się nie godzi tak wziąć na warsztat tych dziwnych studentów i czegoś o nich napisać. Jakby rozt

Bajka o Rosji co się rozbroiła i nie tylko...

Obraz
Moje przemyślenia z niedzieli przedstawiają się następująco: każdemu polecam (gorąco!) choć raz wycelowanie w Ewangelię o chodzeniu po wodzie (strachu, silnym wietrze na jeziorze) kiedy akurat za witrażem szaleje burza z piorunami i gradem. Proszę uwierzyć, czy ktoś chrześcijanin czy nie, słowa: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się! zaczynają do człowieka przemawiać, tak namacalnie. Drugie: mam jednak nadzieję, że tylko mi zdarza się czasem pomyśleć, że napisałabym lepszą homilię niż osoba, która akurat coś na kształt homilii głosi... To brzydko. Zwłaszcza, że w takich momentach przychodzą mi do głowy takie teksty jak ten. Inspirowane prawie ewangelicznie, bo akurat pierwszym czytaniem: Gdy Eliasz przybył do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana! A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze . A po w

I czasem trudno się nie zgodzić z byłym jezuitą

Obraz
Rozmowa z prawie 10-letnim stażem może wydawać się, przynajmniej, odrobinę przeterminowana. Zaręczam, że nie jest. I pewnie jeszcze długo będzie "na czasie". Fragment tekstu z okładki przedstawia głównego bohatera i samą książkę dokładnie tak: Podjął decyzję, że po dwudziestu latach pracy w Kościele katolickim i zakonie jezuitów, odchodzi. Stanisław Obirek nie chowa jednocześnie głowy w piasek. Nie ma także poczucia winy, które podpowiadałoby mu założenie wora pokutnego i posypanie głowy popiołem. Dlatego o swoich sporach z Kościołem i zakonem, papieskim nauczaniem i sposobem dyscyplinowania niepokornych "sług Kościoła" postanowił opowiedzieć. Jednak "Przed Bogiem" nie jest zbiorem pretensji, ale spokojnym namysłem nad kondycją współczesnego katolicyzmu, zarówno polskiego, jak i światowego. Kościół widziany jest tu oczyma człowieka, którego próby szczerego i otwartego dialogu ze współczesną kulturą spotykały się z brakiem akceptacji. Stanisław Obirek nie

Kobieta, czyli wariatka, egoistka, histeryczka?

Obraz
Tu nawet nie chodzi o te, którym domalowano aureolę. Rzecz w tym, że poza tymi na świętych obrazkach, sprawa dotyczy pewnie tysięcy kobiet. A może większości, kto to wie... Tekst z tyłu okładki tak reklamuje książkę: O, Nietzsche, Marksie, Freudzie i Darwinie — odcisnęliście swoje piętno na umysłach wierzących! Zarzut, że doświadczenia religijne są neurotycznym zaspokajaniem pragnień, metodą uzyskiwania wpływów społecznych lub ucieczką od rzeczywistości zmusza mnie do bacznego przyjrzenia się sobie samej. Czy jako kobieta używam religii do kompensowania sobie nieudanych prób odgrywania większej roli w świecie? Czy moje doświadczenia religijne są subtelną formą samooszustwa lub urojeniami zaspokajającymi egoistyczne potrzeby? Bardzo możliwe, że moje niepokoje i wątpliwości są silniejsze niż u innych osób. To, że zadaję sobie takie pytania, wynika zarówno z mojej biografii, jak i ogólnego intelektualnego przywiązania do zasady racjonalności. Także tytuł daje nadzieję na pozycję ch

Wszystko świadczy przeciwko pancernemu kardynałowi...

Obraz
Każde słowo wypowiedziane przez kard. Ratzingera zaprzecza nadanemu mu przydomkowi. Konserwatywny, stanowczy czy zdecydowany pasują do tego człowieka dużo bardziej niż przymiotnik pancerny . Problem, czy też pewna trudność, dotyczy jednak tego, na ile warto czytać wywiad z człowiekiem, któremu w międzyczasie trochę się w życiu pozmieniało... Bo, mimo iż Benedykt XVI nie należał do najbardziej wylewnych papieży to sympatię wiernych (i niewiernych ;) ) udało mu się zyskać. A pewnie i poglądy na niektóre sprawy zmienił. Prawdę mówiąc rażącej zmiany patrzenia na świat i oceniania różnych zjawisk nie zauważyłam, spotkałam się jednak z całkiem sympatycznym, mądrym i inteligentnym księciem Kościoła , który jednocześnie zupełnie odbiega od stereotypu księcia. Na początek Peter Seewald zadaje sporo pytań dotyczących życia osobistego, dzieciństwa, młodości oraz pracy w Kongregacji Nauki Wiary i kontaktów z ówczesnym papieżem, Janem Pawłem II. Potem następuje część dotycząca samego Kościoła i