Czyta się po coś.

To niesamowite jak często rzeczy oczywiste człowiekowi umykają. Dotarło do mnie niedawno, że czyta się po coś. I było to odkrycie nieco smutne, bo stwierdziłam, że czytam w dużej mierze dlatego, żeby móc kliknąć gdzieś tam w Internecie przycisk "przeczytane". Tak być nie może. Zaczęłam więc szukać innych powodów mojego pociągu do książek. I...?

Biorę do ręki jakąś konkretną, poleconą pozycje po to, żeby się zbulwersować. Autentycznie, wzburzyć, poirytować i wkurzyć.
Od tego właśnie rozpocznę opis mojej znajomości z książką Szału nie ma, jest rak. To jest cienka książka, ale to nie przeszkadza w tym, żeby była znana. Na przykład ja, słyszałam o jej autorze na długo przed jej wydaniem i to słyszałam różnie: dobrze, źle, nawet z politowaniem czy współczuciem. I weź tu sobie teraz wyrób własną opinię... A potem ta książka. O niej też słyszałam. I choć treść nie była mi znana to wiedziała, że na pewno mnie jakoś dotknie. I jakbym powodów miała mało, sięgnęłam. Żeby się zbulwersować.

Pokrótce, pod pierwszą częścią podpisuję się rękami i nogami. Nie wiem jak czuje się człowiek śmiertelnie chory, ale przeczuwam, że pragnie być normalnie traktowany. I taką myśl wyczytałam też z wypowiedzi ks. Kaczkowskiego. Zresztą na dużo innych mądrych rzeczy się natknęłam w trakcie czytania. I myślałam, gdzie jest ta treść, która miała mnie wprowadzić w święte oburzenie? Nie długo miałam czekać. Choć ani to oburzenie, ani to irytacja nie były. Nazwałabym to bezsilnym niezrozumieniem, wyrażającym się w pytaniu: po co? To, że ks. Kaczkowski jest dla wielu przykładem, autorytetem czy ostoją, rozumiem, być może dla mnie też by był. Miałam jednak wrażenie, że nie wszystkie tematy musiały być poruszone albo, że nie są to problemy do dotykania ich w tak krótkim wywiadzie albo, że sama nie wiem co jeszcze... Pewne wypowiedzi przyjęłam i jako zdanie tego konkretnego człowieka zachowałam, ale mam poczucie, że kiedyś ktoś użyje ich w dyskusji, "nieszczęśliwie" zinterpretuje lub wykorzysta (nawet nieświadomie) przeciwko komuś. To co napisane jest napisane.
Nie będę rozdzierać szat. Ale wiedząc jak delikatne są tematy związane z seksualnością, celibatem i podobnymi sprawami pytam się siebie, czy warto?
Co by nie było, polecam.

tytuł: Szału nie ma, jest rak. Z ks. Janem Kaczkowskim rozmawia Katarzyna Jabłońska
autor: Katarzyna Jabłońska, Jan Kaczkowski
data wydania: 2013
wydawnictwo: Więź
ilość stron: 130
numer ISBN: 978-83-62610-41-9

Komentarze