Droga przez mrok albo szaleńcy Boży. Od lęku do świętości - brat Efraim, Mireille Mardon-Robinson

Szaleńcy Boży. Pierwsze skojarzenie? Ludzie, którzy wbrew rozsądkowi oddali się Bogu, wystąpili przeciwko ludzkiej logice, wyrzekając się ziemskiego szczęścia i odchodząc od świata. Prawda. Ale... Może warto słowo "szaleńcy" zinterpretować dosłownie...?
Problem w tym, że słowo "wariat" nijak nam nie pasuje do słowa "święty". Choroba psychiczna nie kojarzy się z doskonałością, zaburzeniom emocjonalnym daleko do cnoty a człowiek z problemami na tle nerwowym nie przedstawia się jako wzór do naśladowania.
A jednak, autorzy tej książki opisują historie ludzi, którym pobyt w zakładzie dla umysłowo chorych nie przeszkodził w drodze do świętości, co więcej część z nich jest dziś oficjalnie kanonizowana, beatyfikowana lub powszechnie szanowana. Niemożliwe?

Brat Efraim (były pastor, założyciel Wspólnoty Błogosławieństw) i psychiatra Mireille Mardon-Robinson udowadniają, że nie można nikogo przekreślać i spisywać na straty.
Przykładem może być chociażby Jan Jakub Olier, założyciel Oratorium św. Sulpicjusza, stał się pośmiewiskiem całego Paryża. Drwili z niego król, kardynał de Richelieu oraz biskupi. O jego zachowaniu pisano nawet komedie. Jakub Libermann chorował na epilepsję, co okazało się przeszkodą do święceń kapłańskich i doprowadziło do depresji i myśli samobójczych, jednak po złagodzeniu objawów choroby został księdzem i założył Zgromadzenie Najświętszego Serca Maryi (pracujące na misjach). Po śmierci, na mocy dekretu św. Piusa X, jest znany w Kościele jako Sługa Boży. Święty Franciszek Salezy przeżył tak mroczny czas, że był pewien, iż został skazany na potępienie. Nie spał, nie jadł, jego otoczenie było przekonane, że doprowadzi go to do śmierci. Święty brat Albert Chmielowski wpadł w depresję, objawiającą się absolutnym brakiem apetytu oraz milczeniem trwającym rok. Przełożeni zakonu jezuitów, do którego wstąpił wysłali go do domu dla psychicznie chorych w Kulparkowie pod Lwowem. Tam przykuty łańcuchami i polewany lodowatą wodą nie odzyskał równowago psychicznej, która wróciła dopiero w posiadłości brata.
Każdy rozdział jest inny, każdy odpowiada na inne potrzeby.

Ci wszyscy ludzie za Jezusem mogli mówić Smutna jest moja dusza aż do śmierci i nie była to jedynie metafora. Bardzo cierpieli. Nie jest to jednak wynik, jak to się może wydawać, niezrozumiałej pedagogiki Boga, który zsyła zaburzenia, choroby i zranienia. Trzeba na to spojrzeć z drugiej strony, jako na wykorzystanie tego co człowiek ze sobą (w sobie) przynosi. Jest to kwestia sposobu przyjęcia pewnych rzeczy, na które nie ma się wpływu. Pewne negatywne przeżycia mogą stać się podstawą, impulsem do zmian, zwrócenia się ku Bogu a nawet do oczyszczenia, nocy ciemnej, ściślejszego złączenia się z Bogiem.

Jak można przeczytać na okładce książki:
Prawdziwa i głęboka kontemplacja nie jest możliwa, jeśli nie umrzemy dla samych siebie. Żyć z Boga i w Bogu możemy tylko wówczas, gdy z pokorą i z wiarą poddamy się kolejnym śmiercią, które On zsyła - najczęściej poprzez zdarzenia w przebiegu naszego życia, niekiedy też działając bezpośrednio we wnętrzu naszego serca. Bez zapomnienia o sobie niemożliwe jest prawdziwe apostolskie promieniowanie, niemożliwe jest życie Boże.

Gdyby jednak ktoś nie poczuwał się do bycia szczególnie wybranym i trudno byłoby mu się utożsamić opisanymi przypadkami to część książki poświęcona jest właśnie takim osobom. Zwyczajnym ludziom, którzy czasem mają wrażenie, że wariują, niekiedy nie mogą sobie poradzić z wewnętrznym bólem, może brak im miłości, zastanawiają się czy aby na pewno mogą liczyć na miłosierdzie... Może tych kilka rad, wyjaśnienie niektórych zjawisk i zaburzeń będzie dla kogoś pomocne. Naczelną zasadą wydaje się być to, że sam człowiek sobie nie pomoże, warto zdobyć się na wysiłek odszukania dobrego kierownika duchowego, spowiednika, w razie potrzeby psychologa.
Konkluzją jaka przychodzi po lekturze tej pozycji jest chyba to, że nie ma takich problemów psychicznych i emocjonalnych, które zamknęły by drogę do Boga. Co więcej mogą one być "trampoliną", bardzo bolesną lecz skuteczną, do odnalezienia Go w sobie i innych.


tytuł: Droga przez mrok albo szaleńcy Boży. Od lęku do świętości
autor: brat Efraim, Mireille Mardon-Robinson
data wydania: 2009
wydawnictwo: M
numer ISBN: 83-7221-200-2
ilość stron: 289

Komentarze