A ty? Którędy pójdziesz kiedy minie szok?

W tej książce to chyba szokuje wszystko. Szokuje, że tę książkę napisała kobieta. Szokuje fakt, że te trafne i wartościowe spostrzeżenia zostały spisane już w dwudziestoleciu międzywojennym (czyli dawno temu w trawie)! Szokuje poziom trzeźwości spojrzenia na wybór życiowej drogi i szokuje, że człowiekowi, niezależnie od epoki w jakiej przyszło mu żyć, potrzeba właśnie takiego oglądu rzeczywistości. Rzeczywistości ostatecznej zresztą.

Książka nosi podtytuł Rzecz o zadaniach życia ze szczególnym uwzględnieniem sprawy misjonarzy świeckich. Została wydana pierwszy raz w 1933 roku (z prywatnych funduszy autorki), według zapewnień p. Kazimiery, napisała ją w ciągu 7 godzin, w nocy z 12 na 13 kwietnia 1932 roku (czyżby kolejny szok?). Nawet jeżeli wziąć pod uwagę, że to zaledwie kilkadziesiąt stron to nadal wyczuwam tu opary geniuszu.

Tekst z okładki może jest nieco patetyczny, aczkolwiek zapewniam, że ten patos jak najbardziej odpowiada roli jaką autorka odegrała w świecie misyjnym i w świecie kościelnym. W świecie. Po prostu.
W 90. rocznicę utworzenia w Polsce Akademickiego Ruchu Misyjnego członkowie Akademickiego Koła Misjologicznego im. doktor Wandy Błeńskiej w Poznaniu czczą pamięć Kazimiery Berkanówny, która stała u początków działalności misyjnej w środowiskach świeckich.

Niniejsza publikacja zaskakuje dalekowzrocznością autorki. Kaźmira Berkanówna była na długie lata przed Vaticanum II wielką promotorką aktywnej obecności świeckich w Kościele. Wiele postulatów dotyczących zaangażowania laikatu w dzieło misyjne Kościoła nie doczekało się realizacji po dzień dzisiejszy.

fragment jednodniówki na
Międzynarodowy Akademicki Kongres
Misyjny w Poznaniu w 1927r.
Sama postać autorki... hmm... Jej życie to materiał na dobrą książkę lub film. Coś dobrego mogłoby z tego powstać. Wszędzie było jej pełno, ale pisała, żeby społecznictwo nie stało się tylko bezcelowym robieniem szumu. Trochę w niej było paradoksu już od początku. Wychowała się w Berlinie, a przecież była przekonaną patriotką. Nie czuła, że została stworzona do bycia żoną czy zakonnicą, ale nie dlatego, że uciekała od odpowiedzialności - ona wiedziała, że stan trzeci to równorzędny sposób na życie. I że w jej powołaniu maczał palce sam Stwórca!
Wielu i wielokrotnie proponowało jej wstąpienie do klasztoru, była narzeczoną, rozpoczęła studia mimo, że ojciec całą swoją siłę włożył w wykształcenie jej na dobrą żonę swojego męża. A ona wiedziała, że bycie żoną to nie zawód - to powołanie i nie wolno nikogo zmuszać do podejmowania nie swojego powołania! Chciała służyć inaczej. I tak jak chciała tak robiła. Oj, brakuje nam takiej bezkompromisowości...

Napisała kilka książek, władała 5 językami, wydawała własny miesięcznik, założyła mnóstwo kół misyjnych, zaangażowała we wspieranie misji tysiące młodych, chorych, kobiet, kleryków, nauczycieli i specjalistów w różnych dziedzinach. Mówią, że to ona była u źródeł decyzji o wyjeździe na misje dr Wandy Błeńskiej (pracowała 43 lata jako lekarz w Ugandzie z trędowatymi). Jedna kobieta.

Dlaczego o niej piszę? Bo warto spojrzeć na takiego człowieka, kiedy wydaje się, że nie podołamy. Bo wkurza mnie, że naprawdę niezwykli ludzie giną gdzieś w otchłani niepamięci. Bo miała marzenia i plan. Bo nie poddała się, kiedy pod koniec życia mieszkała w suterenie, straciła wzrok i dopadł ją paraliż. Istniała naprawdę.

Jeszcze książka! Kazimiera Berkan roztacza przed czytelnikiem wizję trzech powołań, dzięki którym powinno dążyć się do zbawienia i czynić życie innych ludzi lepszym. Nie szczędzi ostrych słów i twardo ocenia tych, którzy celowo lub przez zaniedbanie mijają się z tym, do czego są powołani.
Treść książki czasem może szokować jasnością i stanowczością zawartych w niej poglądów. Z pewnością jest warta przeczytania! I taka aktualna...
I na nas zstąpił Duch Święty, jak na Apostołów. Nie dał nam co prawda gotowej znajomości języków, ale udzielił możności i zapału do nauki i do pracy, byśmy szli w ślady Apostołów. (str. 34)
Na pewno istnieją pracownicy samotni, którzy nie czują ochoty do małżeństwa ani do stanu duchownego, a odczuwają jednakże potrzebę wspólnoty duchowej. Chcą korzystać ze swej swobody nie dla wygody, lecz dla dobra bliźnich. Wyrzekli się szczęścia osobistego, by nieść je drugim. Myślę, że społecznicy tacy są najlepszym materiałem dla szerzenia i realizowania wielkich idei ludzkości! Powołanie ich jest odrębne i trudne. (str. 32)
Gdy odezwie się w duszy głos ku szukaniu swej przyszłej drogi życia, przy ukończeniu uczeni wstępnej, badajcie z wiarą i ufnością, odsuwając się od wszelkich wpływów ludzkich. Idźcie wpierw na osobność, by decydować o sobie. Macie prawo do wyboru.  Potem wróćcie do ludzi, by im mówić, słowem i czynem, iż znaleźliście prawdę życia i chcecie jej być wiernymi i zyskiwać jej nowych wyznawców. Tak czyńcie. (str. 7)

Dla niezdecydowanych jeszcze zaproszenie do lektury książki na portalu www.maika.com.pl!
A zdecydowanych kieruję na stronę Akademickiego Koła Misjologicznego - www.misja.info, tam można znaleźć namiary i skontaktować się w celu wejścia w posiadanie tej książki :)

tytuł: Którędy pójdziesz? Trzy drogi życia
autor: Kazimiera Berkan
wydawnictwo: Akademickie Koło Misjologiczne
data wydania: 2017
ilość stron: 79
numer ISBN: 9788363948160


Komentarze