Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść...?

Dziś jest ten dzień. Po pierwsze - chwała Facebookowi i stronom typu fanpage różnej maści za przypomnienie. Po drugie - tak, to dziś przypada pierwsza rocznica abdykacji Benedykta XVI (który to jest papieżem, Jego Świątobliwością, ale Ojcem Świętym już nie - bo ten jest tylko jeden!).

Pewnie nie tylko ja zastawiam się co nam zostało po Benedykcie XVI? Pod wpływem tekstu (dostępnego po kliknięciu w link) doszłam do wniosku, że chyba wzrosło we mnie poczucie tego, że w Kościele panuje harmonia, porządek i umiłowanie tradycji. Nowoczesność, pęd ku innowacjom, przywiązanie do postępu to norma (którą i Kościół przyjmuje za swoją), tego nie trzeba szukać, to samo do człowieka przychodzi i męczy. A spokój płynący z nauczania papieży i jednocześnie zdecydowanie w dążeniu do prawdy jest tym co pociąga i daje wytchnienie.
Wzdychając do "dawnych czasów" mam jednak świadomość, że 8 lat pontyfikatu Benedykta XVI nie było sielanką, nie było miodu i mleka płynących, nie było Idylli, Arkadii i czego tam jeszcze.
Co bardziej dla mnie istotne, ostatnie konklawe tego stanu rzeczy nie zmieniło. Można pałać sympatią do Franciszka (co zresztą jest też moim udziałem), ale nie można zapominać, że walka trwa. Tak, walka.





Autor bloga Bóg, honor & rock'n'roll stworzył grafikę, która (naprawdę!) ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Oczywiście, można polemizować. Aczkolwiek ja swoje wiem :)






Co z pewnością nam Benedykt XVI zostawił to książki. Całkiem obszerny spis można znaleźć tu (Jezus z Nazaretu - wszystkie 3 części, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, wywiady wszelkiego typu - polecam z całego serca!). Ale papież nie tylko książkami komunikuje się ze światem. Z jego nauczaniem (uroczystym i zwyczajnym) można w dużej mierze zapoznać się tu.

Na koniec (za Gaudium et Mems):


Komentarze