Święci się nie skarżą. Dojrzałość ludzka na przykładzie św. Josemarii Escrivy
Josemaria Escriva? Może nie każdy słyszał. Opus Dei? Wystarczą te dwa słowa, aby pojawiło się mnóstwo skojarzeń. Nie najbardziej pozytywnych najczęściej, niestety. Muszę przyznać, że nie przypuszczałam, że przeczytanie jednej książki może aż tak zmienić czyjeś zdanie. I nigdy bym chyba nie powiedziała, że będzie to akurat ta książka. Wiadomo, że skoro ją kupiłam i postanowiłam przeczytać to w jakimś konkretnym celu. Bardziej z ciekawości i może, żeby upewnić się, że niechęć do założyciela Opus Dei jest słuszna. Spodziewałam się naciągania faktów, kolorowej laurki i peanów na cześć. Tego jednak nie znalazłam. Powiem więcej, zaczęłam myśleć o Josemarii Escrivie z niespotykaną u mnie sympatią. Nie bacząc na sceptycyzm wobec wszelkiej cudowności i dystans do oficjalnie zatwierdzonej świętości muszę stwierdzić, że Josemaria to postać wyjątkowa oraz wycofać się z opinii jakoby jego kanonizacja nie była trafiona. Otóż właśnie kanonizacja, dzięki temu aktowi sprawa powinna być prosta. Roma